sobota, 20 sierpnia 2016

Czas leci nie ubłaganie, to tu to tam - czerwiec & lipiec & sierpień.

Kiedy ten czas zleciał? To ja nie wiem. Nie dawno pisałam o prezentach urodzinowych, a od tamtego czasu wiele się zmieniło. Od czego by tu zacząć?

Czerwiec upłynął nam bez większych zmian. Ja pracowałam, pracowałam i jeszcze więcej pracowałam, a Alex spędzał czas w gronie rodzinnym. Lipiec zdecydowanie był złym i dobrym miesiącem w jednym. Tym razem to ja zachorowałam i to na dobre, dopadł mnie krztusiec, który wykluczył mnie z życia towarzyskiego, pracującego i towarzystwa psa. Bo jak się okazało był zakaźny i dla Alexa, a z jego pechem to wolałam nie ryzykować. Mimo to jednak, zaliczył udany wypad na ogródek do ciotki oraz fryzjera. Przy okazji tego ostatniego pojechał sobie, aż 1 przystanek autobusem i zniósł to dzielniej, niż jak jechał autem. Miał też przypadek, gdzie nie fortunie uderzył kolanem w schody, myślałam że normalnie w.. szkoda gadać. Widzę teraz, że to przełożyło się na wzrost ostrożności w schodzeniu po schodach, ale miewał epizody kulenia. Na szczęście dawno nie było nic podobnego, a pani doktor stwierdziła, że z nogą wszystko dobrze. W sierpniu wróciłam do pracy, więc i wszystko wróciło do normy. Co się wydarzyło? Na razie nic ciekawego i na nie wiele się zapowiada, ale we wrześniu będziemy przez 5 dni sami, więc zaszalejemy <3

Żeby nie było, że całkiem się obijamy, to mamy coś na plus. Dzięki wolnym wieczorom i dniach w lipcu, ogarnęliśmy zachowanie przy drodze. Alex nie panikuje na widok aut, spokojnie stoi przy drodze, rozgląda się, wącha etc. Wcześniej tego nie było, więc jestem zadowolona. Testujemy nadal szelki od White Fox - recenzja nie długo, zabierzemy się też za nowe testy (patrz na dole).

I dla wszystkich, nie obrobiłam sklepu z jedzeniem :D 
Przyszły do nas próbki do testowania, zobaczymy jak się spiszą.

Z pozdrowieniami Karolina & Alex.

Szukajka