wtorek, 14 lutego 2017

Kastracja odwieczny dylemat - tak czy nie? Dlaczego ja się zdecydowałam.


Już od dawna rozważałam napisanie tego postu. Trochę nam się życie pokomplikowało i nie miałam wcześniej okazji - czasu, a teraz mam i postanawiam się tym podzielić z wami.

Kastracja - tak czy nie? Odwieczny dylemat właścicieli czworonogów, temat sporów na psich grupach i nie tylko. Jak do tego podejść? Co zadecydować? Co poradzić? Dlaczego ja się zdecydowałam i osobiście uważam i popieram kastracje? O tym w dalszym ciągu tego wątku.

Zawsze doradzam właścicielom psów czy kotów, że owszem kastrować/sterylizować. Takie jest moje zdanie i tylko moje, a oczywiście ktoś inny może mieć z goła odmienne. Mówię tu oczywiście o psach które powiedzmy sobie szczerze nie są rasowe, nie hodowlane lub mają zalecenie by się pozbyć narządów rodnych: jak np. wnętr, ciąża urojona, ropomaczicza i inne. Czasem to burzy nasz zamysł i marzenia związane z psem, ale nie zawsze należy przekładać nasze chęci i marzenia na psa - przynajmniej w tej kwestii. Wśród ludzi krąży wiele bzdurnych mitów jak: bo suka musi mieć raz młode, bo rozdam tylko przyjaciołom/sąsiadom/rodzinie. Przeczytałam też ostatnio najlepszą z możliwych wymówek, bo suka będzie głupia jak nie urodzi raz szczeniąt. Serio to mit, suka nie musi mieć raz szczeniąt by być szczęśliwszą czy mądrzejszą ;) Jednak popieram zdrowe rozmnażanie, ale co spytacie przez to rozumiem? Krycie zdrowych i przebadanych rodziców, dobranych do siebie pod kątem charakteru, linii np. pracujących czy wystawowych. Powołanych przede wszystkim z jakiegoś powodu, a nie tylko dlatego że jest taka moda. Pewna hodowczyni mi kiedyś powiedziała: "Powołując na świat miot, zadaje sobie pytanie po co to robię. Dlaczego chce by te szczeniaki się urodziły, co potem w życiu robiły i jakie były". Uważam że to jest prawidłowe podejście, a nie krycie byle czego byle czym i byle jak.

Dlaczego ja się zdecydowałam na kastrację? Alex nie miał papierów i nigdy nie będzie miał, więc jest psem w typie yorka a nie rasowcem. Nigdy nie kupowałam psa z myślą by go rozmnażać, a od zawsze wiedziałam że prędzej czy później właśnie to nastąpi. U nas przełożyło się to też na to, że miał problemy z zachowaniem które mogły, ale nie musiały wynikać z posiadania jajek. Ostatecznie decyzja zapadła, a Alex od 2 lat jest szczęśliwym bez jajecznym samcem ;)

Szukajka